Nissan GT-R Agent Orange - bardzo soczysta pomarańcza

Nissan GT-R przez wielu nie jest uznawany za prawdziwy supersamochód, lecz zabawkę. Głównie z powodu typowo japońskich gadżetów we wnętrzu, począwszy od komputera pokładowego pokazujacego pogodę na najbliższe trzy dni, na milionie ustawień silnika i zawieszenia kończąc. Może trochę przesadzam, ale jeśli należysz do ludzi, którzy lubią odkrywać swoje auto przez rok i poznawać jego nowe funkcje to GT-R jest dla Ciebie.Wolimy czystą mechanikę i prostotę, ale w tym przypadku elektronika działa i pomaga zamiast utrudniać życie kierowcy. Sportowy Nissan już w serii jest niesamowicie szybki czym Japończycy szczycą się na każdym kroku, lecz jeśli komuś to nie wystarcza, zawsze może zgłosić się po pomoc do tunerów. A ci chętnie podejmują się pracy nad GT-R. Przodują w tym głównie firmy japońskie i amerykańskie. AMS Performance stworzył prawdziwego potwora, ponieważ owoc projektu nazwanego GT-R Agent Orange legitymuje się mocą aż 1000 KM i 679 Nm momentu obr. Tak imponujący wynik osiągnięto dzieki zastosowaniu własnych komponentów. Jednostka VR38 Race AMS współpracuje z systemem doładowania nazwanym AMS Alpha 10 Turbo. Do zasilania służy 93-oktanowe paliwo, na którym udało się osiągnąć czas 9,1 sekundy na 1/4 mili. Zastosowano też własny, autorski wydech o średnicy 90mm nastawiony głównie na osiągi. O tłumieniu dźwięków nie ma więc mowy, a głośność tłumików przekracza wszelkie normy. Poza karoserią  wnętrzem niewiele pozostało z serii. Wszystko pozostałe jest dziełem AMS performance, tunera z prawdziwego zdarzenia, który jest w stanie wycisnąć z auta ostatnie soki, zamiast obklejać je spojlerami. W tym wypadku pomarańcza okazała się być bardzo soczysta.