Peterbilt 379 "Vamonos", czyli amerykańska błyskotka na osiemnastu kołach

Umiłowanie mieszkańców USA do prostoty chyba nigdzie nie objawia się tak silnie, jak w transporcie drogowym. Amerykańskie „big rigs” cały czas mają niezsynchronizowane skrzynie biegów, ich kierowcy dopiero niedawno odzwyczaili się od dźwięku wysokoprężnych dwusuwów, natomiast spotkanie ciężarówki na rondzie jest tam niemożliwe, bo… rond po prostu nie ma. Również tuning samochodów ciężarowych za oceanem czerpie ze stwierdzenia, że proste rozwiązania są najlepsze. W przeciwieństwie do Europy, nikt nie myśli tam o malowaniu na kabinach skomplikowanych obrazów, tak jak nie uznaje się doposażania ciężarówek w rzędy reflektorów dalekosiężnych umieszczonych na potężnym orurowaniu. Tam liczy się czysty styl, podkreślenie głównego zarysu maszyny i możliwie klasyczny wygląd wnętrza. Za przykład modyfikacji po amerykańsku może posłużyć Peterbilt 379 „Vamonos” należący do Henry’ego Hall’a z Von Ormy w stanie Texas. Wyprodukowany w 2004 roku samochód oraz naczepa-wywrotka zostały poddane szeregowi zmian, dzięki którym nabrały naprawdę wyjątkowego charakteru, jednocześnie nie tracąc na swej użyteczności. Podstawowym zabiegiem było w tym przypadku pomalowanie możliwie dużej ilości elementów pojazdów na czarny kolor, który zestawiono później z polerowanymi dodatkami. Ponadto wszystkie powierzchnie, zarówno te błyszczące, jak i lakierowane, zostały dokładnie wygładzone, tworząc w ten sposób „czysty styl” całej maszyny.Uzupełnieniem wyglądu stało się oczywiście odpowiednie wnętrze, z fotelami obszytymi skórą aligatora oraz deską rozdzielczą pokrytą okleiną imitującą marmur. Całości dopełniają też chromowane instrumenty pulpitu i klasyczne przełączniki, ogromny drążek zmiany biegów oraz drzwi otwierane tyłem do kierunku jazdy.Właściciel zdawał sobie jednak sprawę, że tak wspaniałe auto nie może zachwycać tylko na postoju, dlatego też silnik auta został poddany stosownemu wzmocnieniu. Dzięki wymianie sprężarki, wtrysków oraz kolektora wydechowego, jednostka Caterpillar C15 wygenerowała dodatkowe 100 koni mechanicznych, oferując niebagatelną moc maksymalną 650 KM. W ten sposób auto stało się nie tylko piękne, ale także piekielnie mocne.