Scania 164 580 - efektowne wnętrze, błyszczące dodatki i 580 KM pod maską

Samochody ciężarowe marki Scania od wielu lat cieszą się sporym gronem oddanych miłośników. Wystarczy krótka wizyta na jednym z branżowych zlotów, aby stwierdzić, że modyfikacjom najchętniej poddane są pojazdy tej właśnie marki. Z pewnością przyczyniły się do tego legendarne już silniki V8, które zapewniają ciężarówkom spod znaku gryfa doskonałe osiągi, jednocześnie gwarantując bezawaryjną i stosunkowo niedrogą eksploatację. Jednym z wiernych fanów Scanii jest Mariusz Momot, który mieszka w Sikorowie k/Inowrocławia i prowadzi tam rodzinną firmę transportową. Szef z niego bardzo nietypowy, gdyż zamiast spędzać każdy kolejny dzień za biurkiem, pracowicie przemierza Polskę jedną ze swoich ciężarówek. Nie jest to jednak przeciętny samochód ciężarowy, lecz Scania 164 580, która swego czasu była topowym modelem szwedzkiego producenta i jednocześnie jedną z najmocniejszych ciężarówek świata. Jej wyróżnikiem jest pracujący pod kabiną, 16 litrowy, ośmiocylindrowy silnik o układzie „V”, który generuje niebagatelną moc 580 koni mechanicznych i aż 2700 niutonometrów maksymalnego momentu obrotowego. Nawet dzisiaj, 12 lat po premierze modelu 164 580, moc ta robi ogromne wrażenie, szczególnie w porównaniu z typowymi samochodami ciężarowymi legitymującymi się mocą około 450 koni mechanicznych. Dzięki takiej jednostce napędowej Scania Pana Momota nawet z pełnym ładunkiem wyjątkowo żwawo przyśpiesza, a wszelkie wzniesienia pokonuje bez najmniejszej zadyszki. Pozwala to na osiąganie wyższych średnich prędkości i tym samym szybsze dotarcie do celu. Tak szczególny pojazd musiał wyróżniać się z tłumu. Jeszcze w Niemczech poprzedni właściciel wprowadził w samochodzie pewne modyfikacje. Zamontował chromowane rury wydechowe po obu stronach pojazdu oraz podświetlane logo firmy i chromowaną ramę z dodatkowym oświetleniem nad przednią szyba. Na wewnętrznych ścianach i podsufitce kabiny zagościła natomiast zielono- żółta pikowana skóra.Kiedy zielona Scania trafiła w ręce Mariusza Momota, uznał on, że wprowadzone modyfikacje należy udoskonalić. Fotele oraz łóżka oddał do obszycia przytulnym, zielono-czarnym welurem, podczas gdy do pokrycia tunelu silnika, bocznych obić drzwi oraz osłon przeciwsłonecznych wybrał jasnożółtą skórę. Wnętrze miało być jednak nie tylko ładne, ale również praktyczne, dlatego też na górnym łóżkiem zawisła praktyczna zabudowa składająca się z kilku szafek, niewielkiego barku i skrzynek głośnikowych. Co ciekawe, konstrukcja ta została wykonana na zamówienie przez zakład meblowy.Zmiany nie ograniczyły się jednak tylko do wnętrza pojazdu. Z zewnątrz rzucają się w oczy efektowne dodatki, takie jak błyszczące trąby pneumatyczne, czy chromowana osłona przeciwsłoneczna z dwoma dodatkowymi reflektorami. Zmieniony został również układ wydechowy, z podwójnego na pojedynczy, lecz wzbogacony o trójnik, który gwarantuje niezapomniane wrażenia akustyczne. Dodatkowym smaczkiem jest emblemat „SUPER” na atrapie chłodnicy - kilkadziesiąt lat temu takie właśnie oznaczenia wyróżniały Scanie wyposażone w silniki z turbosprężarką.Najbardziej rzucającym się w oczy elementem, który zamontował pan Mariusz, jest zaś potężny, chromowany „kangur” na przodzie pojazdu. Taka konstrukcja nadaje Scanii znacznie potężniejszy wygląd, niestety w codziennej eksploatacji okazuje się być niepraktyczna. Konstrukcja ta waży bowiem niemal 100 kilogramów, co dodatkowo zwiększa masę pojazdu, ograniczając tym samym bardzo cenną w transporcie ładowność.Nocą Scania prezentuje się niemniej efektownie. To zasługa rozlicznego oświetlenia dodatkowego, składającego się ze świateł halogenowych, stroboskopów na dachu, tablicy świetlnej, czy świateł obrysowych na krawędziach spoilerów kabiny. Niestety entuzjazm wobec tych elementów nie zawsze podzielają służby drogowe, które niejednokrotnie kontrolowały pana Mariusza z powodu nadmiaru elementów oświetleniowych.